piątek, 25 czerwca 2010


Królowa idjotyzm

Uczepiony nadziei jak żagiel na maszcie
Zamknięty w swoim świecie
Jak księżniczka w baszcie
Smutkiem oczu oglądam
Ten świat jakiś nie mój
Szczęścia szukam garściami
Tak jak dawno temu

Zamroczona nicością pustych
Ludzkich twarzy
Które dążą do nikond
Szczęście im się marzy
o czymś myślę jak w pół śnie
Rozedrganych historii
Nie wiem żyję jeszcze?
Niemy świat alegorii

Dokąd zdążasz z niemocy
Szarzyzny zrodzony
Po co idziesz za drwiną
Czyjś uśmiech skrzywiony
Po co słowa bolesne
Po drodze zbierane
Gojąc jedną otworzą
Wszak od nowa ranę

Śmieszny świat tak złożony
Z obłędem tłoczonej
Nie prostoty niekrzywej
Lecz nagle zdziwionej
Gdy odkrywasz bezprawia
Powody znędzniałe
Budzisz z nocy potwory
Nad z błot piedestałem

Coś na kształt aureoli
Z gałęzi i pokrzyw
Twarz jak maska zamarła
To królowa idjotyzm
Ona dzierży to berło
Co krwią ludzką ocieka
I dlatego że mówię
Niszczy we mnie człowieka

25.06.2010.r

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz